niedziela, 17 sierpnia 2014

wczoraj "umarłam"

ale zanim o moim przejściu na tamten świat, szybkie podsumowanie bilansu ostatnich dni:

piątek: 1 serek wiejski, pół papryki żółtej, kromka chleba razowego 
sobota: 1 kromka chleba białego z masłem 

i właśnie z tego masła należałoby się wyspowiadać. Żeby była jasność w normalnych okolicznościach bym tego nie zjadłam, ale sobotni poranek był dla mnie horrorem. Obudziłam się ze straszliwym bólem brzucha, wzięłam tabletkę i jak zawsze przy takich dolegliwościach wzięłam gorący prysznic długo polewając wodą brzuch. Ból znikał, ale tylko na parę minut. Czułam się coraz gorzej i wtedy 'zajął się' mną tata, kazał mi coś zjeść i dopiero potem wziąć tabletkę... tu właśnie pojawił się ten chleb z masłem, ledwo to przełknęłam, popiłam herbatą verdin fix i jakoś jakoś przeszło. Pół dnia czułam się dobrze, dopiero wieczorem ból wrócił. Skończyło się nocną wizytą na pogotowiu. I " umarłam. "



pain, 
pain everywhere
and
Get a grip is ten times harder 
than the smash.


Ale na szczęścia bądź nieszczęście wróciłam do żywych.
Dziś czułam się lepiej. Chyba.

_________________________________________________________

dzisiejszy bilans + waga w wieczornym poście, trzymajcie się chudzinki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki, że jesteś. :)