Koniec wakacji zbliża się wielkimi krokami, a ja przeszłam na baletnicę, by schudnąć szybko i dużo. Żeby od razu osiągnąć te 40kg, dojść do celu ostatecznego, mimo iż moje całe odchudzanie i moja ana zaczęła się z początkiem lata. Chciałam zrobić wielkie łał we wrześniu, usłyszeć 'ej, schudłaś?' ale dlaczego ja to robię? po co to zaczęłam? żeby zadowolić znajomych ze szkoły? Przecież nie obchodzi mnie ich opinia, przecież robię to dla siebie. Dla siebie, pragnę mieć chude nogi, płaski brzuch, wystające kości. Postanowiłam zwolnić.. mimo, iż dieta ta kusi -8kg/10dni to nie będę robić nic na siłę.
Dzisiejszy bilans: 1 czarna kawa, 1 zielona herbata, 1 serek wiejski.
Dobrze, ale jak nie wyjdzie też będzie dobrze, przecież przede mną wiele miesięcy, dni, godzin..drogi do perfekcyjnego ciała. Przed wami też, zatem.. trzymajcie się mocno i nie dołujcie, nawet jak przyszedł gorszy dzień.. ależ melancholijny dziś nastrój miałam.
Dobranoc.
cieszę się, że stawiasz na efekty, a nie na tempo - twój ostatni post troszkę mnie zmartwił. a nawet jeśli do baletnicy wprowadzisz jakieś modyfikacje ułatwiające normalne funkcjonowanie - jestem pewna, że schudniesz i tak. trzymaj się, K! powodzenia!
OdpowiedzUsuń